sobota, 1 lutego 2014

Od Nicolasa

Niepewny szedłem uliczkami Udertwood. Choć byłem szczęśliwy że: żyję, nie gnije w lochu, nie siedzę torturowany w zamku. Poza tym król był na prawdę bardzo... Nieważne, bo z drugiej strony mogą mnie ścigać. Nie mogę chodzić do karczmy po pijaku, bo mogę sie zdradzić. Coś może grozić Eddiemu. Ech... Będę musiał też bardziej uważać na straże. I jak tu zarabiać! Zatłukę tego gościa co mi kazał to zrobić. O ile on nie będzie pierwszy... Może jakiś lekaż da mi coś na rozluźnienie? Coś mocnego. Takie że rzeczy mogłem kupić tylko u jednej osoby. Po kilku minutach bez pukania wwaliłem się do "gabinetu" Rin.

Rin?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz