Głośny hałas i dobrze znane mi krzyki z zewnątrz. Rzuciłam Addarowi krótkie spojrzenie, bez słowa poszedł po broń.
-Co to?- zapytała Sensitive.
-Mówiłam ci o niedźwiedzich bandytach, prawda?- odpowiedziałam jej pytaniem. -Przyszli. Poradzimy sobie, bez obaw, tylko trzeba przenieść Mike`a do pokoju Addara.
-Dlaczego? Nie może leżeć tutaj?- nie dziwiłam jej się. Też czułaby się bezpieczniej mając go na oku.
-Nie. U Addara nie ma okien, więc żadna strzała czy kamień go nie trafi.
Sensitive skinęła głową. W tym momencie wszedł Addar z moim kołczanem i łukiem. Sam dzierżył ulubiony miecz. Przeniósł rannego, a ja w tym czasie wstawiałam w okna drewniane deski- nienawidzę, gdy tłuką mi szyby. Szkło jest dla mnie zdecydowanie za drogie. Sen w tym czasie odgradzała dokładniej ognisko.
-Addar, gdzie jest Boss? Nie widziałam go ostatnio. -odezwałam się, kiedy zobaczyłam przyjaciela.
-Annie, przykro mi- powiedział. Spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczyma- Znalazłem go martwego przed drzwiami zeszłej nocy.
Powoli zaczynałam wszystko rozumieć. Uśmiechnęłam się smutno.
-Mike najwyraźniej myślał, że wilk nazywa się Addar. Mówił mi, że to ty tak skończyłeś.
-Mylił się- chłopak uśmiechnął się szeroko.
Walenie w drzwi przerwało miłą rozmowę.
-Ann- zaczęła cicho Sensitive- czego oni właściwie chcą?
-Łuski- westchnęłam- Każdy jej chce, Sen.
-Ile to już czasu?- przypomniał Addar.
-Blisko rok. Zaczęło się chwilę po...- mimo upływającego czasu śmierć brata była bolesna, prawdę mówiąc to coraz bardziej z każdym dniem- po pożarze...
-Po śmierci Uduna- poprawił mnie Addar.
-Tak- powiedziałam zdenerwowana. Ta jego troska o moją psychikę czasami mnie strasznie denerwowała. -Po śmierci Uduna, kiedy każdy dowiedział się, że mamy łuskę, zaczęły się kłopoty.
Znów walenie do drzwi.
<Sensitive, kontynuujesz? c;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz