Co chwilę spoglądałam na mężczyznę, zastanawiając się, czy da radę dotaszczyć sarnę aż do miasta. Kiedy coś sobie przypomniałam.
-Mam konia, zostawiłam go niedaleko- uśmiechnęłam się.
Mężczyzna westchnął tylko, ale w jego oczach dostrzegłam wyraz ulgi.
Pobiegłam w stronę Vidalixa, który stał wiernie w miejscu, gdzie go zostawiłam. Było to zaledwie kilka minut drogi od Thomasa, więc niedługo potem byłam z powrotem.
Wspólnymi siłami wciągnęliśmy moją zdobycz na grzbiet konia.
-Co z nią zrobisz?- zapytał blondyn.
-Zabiorę do miasta, poporcjuję i większość sprzedam- po chwili jednak dodałam- Jak chcesz, to możesz dostać coś za pomoc.
Uśmiechnęłam się czekając na jego reakcję.
<Thomas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz