Puściłem uwagę o Elisabeth mimo uszu.
-Chcieć to bym chciał, Gwen. Ale muszę iść dalej.
-Dlaczego?- zapytała. Wiedziałem, że było to szczere, a nie wścibskie pytanie.
-Muszę zarobić pieniądze. Żeby móc kupić w końcu własne mieszkanie- zaśmiałem się- Nie żeby coś, ale dorosły facet powinien się usamodzielnić, a nie co noc mieszkać w innym domu.
-Prawda- potwierdziła moje słowa, po czym także się zaśmiała. -Ale pamiętaj, że służymy pomocą, w razie czego.
-O, tak. Po twoim wybawicielskim geście w gospodzie- na pewno będę pamiętać- znów zachichotaliśmy. - Może jeszcze kiedyś was odwiedzę.
Zsiadłem z konia i podałem Gwendolyn rękę. Nagle odezwała się Elisabeth...
<Gwen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz