Czułem się beznadziejnie. Niewyspany, obolały. Fatalnie. Wszystko pamiętałem jak przez mgłę, tylko zakład, kto wypije więcej. Który na moje nieszczęście wygrałem. Mimo wszystko byłem już zupełnie trzeźwy, chociaż okropny ból głowy przeszkadzał w osiągnięciu szczęścia.
Wyszedłem z pokoju, przeczesując dłonią włosy i zauważyłem patrzącą na mnie dziewczynę. Wydawało mi się, że znam skądś jej twarz, jednak za nic nie potrafiłem powiedzieć skąd.
-My się znamy?- zapytałem.
-Nie- odpowiedziała krótko, energicznie kręcąc głową.
-Mhm- mruknąłem. Zanim zdążyłem powiedzieć cokolwiek wyręczyła mnie obca.
<Amelia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz