Czułem na sobie wzrok przyjaciółki Gwen i modliłem się w duchu, żeby nie zaczęła paplać jak dziewczyny z gospody. Musiałem przyznać, że mimo wszystko była bardzo ładna. Nie dałem się jednak tak łatwo rozproszyć.
-Wiecie może, gdzie mogę się zatrzymać na noc?- zapytałem.
-Ulicą w dół, po prawej stronie jest takie miejsce...- zaczęła Gwendolyn, jednak z wielkim entuzjazmem przerwała jej Ellie.
-No co ty, Gwen! Ta tawerna to obskurne i cuchnące miejsce, a z tego co wiem, u nas jest jeszcze kilka wolnych pokoi!
Zaśmiałem się głośno.
-Cóż, Gwendolyn, miło mi, że wybierasz miejsca odpowiednie dla ludzi mojego pokroju, ale z przykrością muszę odmówić- uśmiechnąłem się szarmancko. No, chyba jeszcze nie poznałem wszystkich oblicz tej dziewczyny. -Elisabeth, jeśli pozwolisz, to chętnie wynajmę jeden z waszych pokoi.
Jasnowłosą rozpromienił szeroki uśmiech, a Gwen patrzyła beznamiętnie. Możliwe, że źle myślę, ale miałem dziwne wrażenie, że myśli na wysokich obrotach.
<Gwen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz