- Jak to porwany ?! Kto... Gdzie....Kiedy..... - nie mogłam wyjść ze zdumienia
- Clary, uspokój się , żartuję - powiedział Jace ze śmiechem.
W takich momentach najchętniej bym go udusiła.
-Ugh. Jace , jeszcze raz mnie tak nastraszysz, a obiecuję Ci że...
- Słucham księżniczko - powiedział z ironią.
-Nie chcesz wiedzieć - nie mogłam ukryć złośliwego uśmiechu na mojej twarzy
- Wiesz, może to i lepiej.- wstał i zaczął przyglądać się fotografiom na półkach.
-Kto to ? - spytał biorąc do ręki oprawioną fotografię .
-To ja, mama i Luke. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy przyglądając się zdjęciu. - Mama zginęła walcząc ze smokiem,kiedy byłam małą dziewczynką, tak twierdzi Luke, to mój przyszywany ojciec. On wyruszył na jakąś misję, a ja mieszkam na razie w jego domu.
-Przykro mi. - powiedział. W jego głosie czuć było skruchę, sam w końcu nie miał ojca ani matki, mieszkał z bratem.
-Nie szkodzi. Ale musisz mi coś wyjaśnić. Przyszedłeś tu tylko żeby ze mnie pożartować ? - zapytałam.
On zbliżył się do mnie , przyciągnął mnie do siebie i powiedział melodyjnym głosem:
-Przepraszam, ale nie umiem tego inaczej powiedzieć.
Jego usta musnęły moje. Wtulona w jego mokry płaszcz stałam kilka chwil, później odsunęłam się lekko, spojrzałam mu prosto w oczy i wyszeptałam :
- Kocham Cię. - i znów przytuliłam się do niego. Jego ramiona obięły mnie , chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.
Może później ciąg dalszy ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz