-Dałam Ci jeden dzień! –krzyknęła.
-Ale znalazłem naznaczoną –odpowiedziałem. –Teraz może się nam udać.
-Choć raz posłuchaj co się do ciebie mówi. Szukasz swojego przeznaczenia gdzieś daleko, popatrz na swój lud, zobaczysz od razu co powinieneś obrać za cel.
Kasneir podszedł do mnie i stanął obok. Nie zamierzałem wracać do wioski i on o tym wiedział. Moja przyjaciółka nic nie rozumiała. To o czym mówiła nie było moim przeznaczeniem.
-Nie zrobię tego i dobrze tym wiesz, nie przegnam stąd ludzi. Mówiono nam, że każda pojedyncza istota jest częścią jednej całości, dlaczego więc nie postaramy się, by nasze działania zamiast prowadzić do wojen, stały się podstawą do wzajemnej przyjaźni? Zastanów się, gdyby naznaczonym udało się przekonać smoki, czy nie zyskalibyśmy na tym? Las stałby się piękny tak jak za barierą, a smoki mógłby zamiast walczyć, tańczyć w przestworzach, jak opowiadają pieśni.
-Jesteś chorobliwym optymistą Esan. Jeśli to co zacząłeś byłoby słuszne zgodziłaby się na to rada, tymczasem nie widzę byś posiadał jakiekolwiek poparcie. Zapewne nie wiesz nawet dokąd teraz iść.
-Mylisz się. Wiem doskonale. Pomogę jej i innym takim jak ona dostać się do smoków, choćby to oznaczało miesięczny marsz przez góry.
Odwróciłem się od niej i zwróciłem do Sensitive, która milczała przez całą rozmowę.
-Proszę cię jeszcze raz, pomóż mi odnaleźć innych naznaczonych i pójść do smoków.
<Sensitive?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz