Siedziałam obok przyjaciółki i
przyglądałam się całemu zajściu. Nie wiedziałam, jak może się czuć
osoba, która straciła kogoś bliskiego, ponieważ sama nigdy tego nie
doświadczyłam. Wiem tylko, że źle.
- Christopher, czekaj. - powiedziałam i ruszyłam za nim Elisabeth została jeszcze z południowcami. Mężczyzna nic nie mówił, tylko wyszedł na dwór ze spuszczoną głową. Podbiegłam do niego i złapałam go za dłoń. - Nie jestem najlepsza w pocieszaniu ludzi, ale zależy mi, żebyś nie był taki smutny - zaczęłam - chociaż wiem, że przeżywasz wielką tragedię. <Christopher?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz