Świetnie, jeszcze tego mi tylko brakowało. Zaklęłam pod nosem. "Co za rozpuszczony bachor"- pomyślałam. Jego opiekunka także nie była zadowolona. Prychnęłam. "Trudno, niech radzi sobie sama. Jej dziecko, jej problem." Już miałam odejść, kiedy dziewczynka złapała mnie za nogawkę.
- Ej... Co ty do cholery robisz!? Puszczaj!
- Nie!- zawołała dziewczynka, po czym się rozpłakała. "Ludzie, powiedzcie, że to jakieś żarty!"
- Ej, Sonnie, zostaw ją!- zawołała kobieta. Złapała dziewczynkę i pociągnęła w swoją stronę. Mała jednak nadal kurczowo trzymała się mojej nogi. W wyniku tej szarpaniny straciłam równowagę i po raz już dzisiaj drugi wylądowałam w błotnistej kałuży.
< Gwen? xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz