środa, 5 lutego 2014

Od Esaliena C.D. Sensitive

Tak, więc znowu byliśmy tam, ale tym razem chciałem zabrać stąd tylko swoją torbę o której wcześniej zapomniałem. Potem musieliśmy ruszać dalej, choć nastał już wieczór. Sensitive zdawała się trochę nerwowa, kiedy jej powiedziałem, że nie nocujemy w drzewie. Zresztą kto by nie był na myśl o spotkaniu rady, a może co gorsza najbardziej ortodoksyjnego Asala, czyli mojego ojca. Tak, więc kiedy ruszyliśmy rozmowa jakoś się nie kleiła. Ręka bolała mnie potwornie, a ból jeszcze się nasilał. Kasneir chyba to wyczuł bo przyspieszył kroku i zamiast kierować się prosto do wioski pobiegł nad rzekę. Tam przepłukałem ranę. Niewiele to pomogło, lecz choć na chwilę mogłem nie skupiać się na bólu. Pozwoliło nam to na dotarcie na skraj wioski. Kiedy się to stało zaczęliśmy przemieszczać się wzdłuż granicy, tak by nie dać się zauważyć. Było to jednak ciężkie zadanie ze względu na konia Sensitive, który nie był przystosowany do podróży po lesie. Znałem tylko jedno miejsce dogodne dla nas na nocleg, a raczej dla naznaczonej. Ja musiałem iść do ojca i uspokoić go tak, by niczego się nie spodziewał. W przeciwnym wypadku nie skończyłoby się to najlepiej. Dotarliśmy wtedy do płytkiej jaskini. Było tam jednak na tyle miejsca, by zmieścić nas wszystkich.
-Co teraz? –zapytała Sen.


<Sensitive?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz