-Gdzie jest Sensitive? –zapytałem w końcu.
-Kto? –odpowiedział z widocznym zdziwieniem.
-Naznaczona.
I znowu cisza, dlaczego nie chciał mi powiedzieć? Nigdy nie zachowywał się w ten sposób. Wyglądał jednak, jakby myślał znów o czymś odległym. Spoglądał ciągle w las, a potem nagle spojrzał na mnie.
-Co z twoją ręką? –powiedział i przybliżył się do mnie.
-Pomogło.
-To dobrze –odrzekł i już myślałem, że rozpocznie kolejny okres ciszy, kiedy powiedział. –Jej już tu nie ma.
-Jak to nie ma? Wyjechała, poszła gdzieś? Przecież miała iść do rady, powiedzieć im o tym. Porozmawiać z tymi smokami, mogłoby…
Nie dane mi było dokończyć, gdyż wtedy właśnie mój ojciec postanowił wstać i ruszyć w stronę salonu, tam usiadł i patrzył się w stronę ogrodu. Chciałem wiedzieć co się stało, więc usiadłem obok niego. Kiedy jednak miałem zapytać, on rzekł:
-Twoja matka posadziła wszystkie te kwiaty i pielęgnowała je przez lata.
Jak zwykle, zmienia zupełnie temat. Ja jednak musiałem teraz wiedzieć co się stało. Tym razem nie mogłem czekać. To było zbyt ważne, dlatego spojrzałem prosto na niego i zapytałem:
-Gdzie ona jest?
-Odjechała za barierę. Pozwoliłem jej to zrobić, tutaj nie było bezpiecznie. Lagren pragnie jej śmierci i nie pozwoliłby wydać radzie na nią innego wyroku. Nawet nie myśl o tym, by podążyć za nią. Ratarowie sprawili zbyt wiele zła na tym świecie i nie będą próbowali się poprawić. Bariera została wzmocniona, a niedługo ty umocnisz ją ostatecznie i rozszerzysz.
-Nie zrobię tego! Dlaczego niby tak miałoby być i żadna bariera mnie nie powstrzyma, przed dotarciem do niej. Nie powstrzymasz mnie nawet ty!
Wstałem pospiesznie i ruszyłem w stronę wejścia, nie mogłem jednak otworzyć drzwi. Dobrze wiedziałem kto za tym stoi. Nie rozumiałem tego. Wojna mogła się zakończyć, bariera mogła zostać zniesiona, tymczasem rada uważała, że ja mam niby jeszcze ją umocnić. Nie wiem nawet dlaczego tak bardzo uparli się na mnie. Nigdy nie uważałem się za najsilniejszego z magów, oni jednak od samego początku wszystko mieli wobec mnie zaplanowane. Nie cierpiałem tej myśli. Starałem się od niej uciekać. Nigdy jednak nie uciekłem od niej całkowicie.
Mój ojciec podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę, by przyciągnąć do siebie i przytulić. Ostatnio rzadko to robił, ale była to wina bardziej moja, niż jego. Wiedział jednak, że wtedy było mi to potrzebne.
-Muszę iść i ją znaleźć, tylko ona jest w stanie to wszystko skończyć –powiedziałem.
-Nigdzie nie pójdziesz –odrzekł i poszedł na górę.
<Sauren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz