- Już mnie obsłużyłś. Szefowa nie będzie sie ciebie czepiać. - powiedział gdy podałam mu piwo. Zastanawiałam się czy powinnam się do niego dosiąść. Rozglądnęłam się po sali, Ergii nigdzie nie było, więc usiadłam na wskazanym miejscu.
- Dokąd zmierzasz? - zapytałam, po przyjrzeniu się mężczyźnie.
- Nie mam określonego celu, podróźuję po kraju szukając przygód. - A ty jak widzę, pracujesz w karczmie - popatrzył na mnie swoimi błękitnymi oczami.
- Tak, nie za bardzo miałam wybór by pracować gdzie indziej.
Podniósł pytająco jedną brew.
- Jestem sierotą, od zawsze bywałam w tej karczmie, w końcu zaczęłam tu pracować... - urwałam, zdałam sobie sprawę, że zwierzam się zupełnie obcemu człowiekowi - Ale może, nie powinnam ci tego mówić?
- Nie, możesz mówić.
Kontynuowałam, opowiedziałam mu o moim życiu w karczmie, sprawę Ingela ominęłam szerokim łukiem.
Za oknem zaczęło jaśnieć.
- Chciałbyś wynająć jakiś pokój? - zapytałam.
- Jeśli można - odrzekł.
Zaprowadziłam go na piętro, wprowadziłam go do jednego z wolnych pokoi, wręczyłam mu klucz i wyszłam. Dopiero u siebie uświadomiłam sobie, że nie znam jego imienia.
<Thomas?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz