Odwzajemniłam uśmiech.
- Nie lubisz rozmawiać o swojej rodzinie?
- Nie przepadam.
- A jak to jest sprzedawać zwierzynę na Czarnym Rynku?
Popatrzył na mnie spod łba.
- Nie patrz się tak na mnie- powiedziałam zawstydzona - Jeszcze nigdy nie byłam poza tą karczmą.
- Nie o to chodzi - lekceważąco machnął ręką - Jednak publiczne miejsce nie nadaje się na takie rozmowy, opowiem ci w moim pokoju. Chodź.
Wstaliśmy i poszliśmy do jego pokoju. Gdy weszliśmy usiadłam przy stoliku. Natomiast Thomas stanął przy oknie.
- Zacznijmy od tego, wiesz co to jest Czarny Rynek?
- No coś słyszałam, chodzi o nielegalny handel?
- Coś w tym rodzaju. W każdym razie jeśli chcesz coś sprzedać musisz znaleźć kupca, lub robisz to na zlecenie.
- Rozumiem. Długo u nas będziesz?
- To zależy, aktualnie nie mam niczego do roboty, więc może dłużej tu zabawie.
Uśmiechnęłam się.
- Lubisz zwierzęta?
- Najbardziej konie, a ty?
- Psy nawet miałam jednego ale to było dawno. Chyba muszę już iść, a tobie przydałoby się trochę odpoczynku, nie spałeś całą noc - powiedziałam wstając z wiklinowego taboretu.
Wyszłam z jego pokoju, zeszłam na dół i zajęłam się swoimi obowiązkami. Zdążyłam na chwilę przed Ergią, która właśnie wyszła z zaplecza.
- No kochanieńka, idź roznieś obiad do tych pokoi - powiedziała wręczając mi tabliczkę z pokojami, które zostały wynajęte przez gości.
<Thomas (; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz