- Ale sie rozgadałeś. - stwierdziłam. Pokiwał lekko głową. Wziął ostatniego łyka i oddał mi kubek. Wzięłam go i umyłam. Nick w tym czasie zamknął oczy i zaczął kolejny wywód na temat naszej sytuacji. O stronnictwie, o głodzie, o nudzie, o tym jak mu sie zamarzyło piwo. W zasadzie nie przyszkadzała mi jego obecność, ale strasznie dużo gadał. Można było oszaleć.
- Lepiej ci już? - zapytałam, przerywając mu łańcuch przekleństw na jakiś oburzający go temat.
- Tak jakby. - powiedział. Patrzył na mnie bajkę czekając na moją reakcje. Stałam spokojnie. Wstchnął.
- Na czym to skończyłem? A! - i znów zaczął. Wywróciłam oczami. Zabarałam sie za swoje sprawy.
<Nick?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz