-Esalien? –zapytałem cicho i nie czekając na odpowiedź wciągnąłem go do środka. Należały się mi wyjaśnienia, ale zadawał się zmęczony, więc tymczasowo nie miałem zamiaru prawić mu kazań. Posadziłem go w kuchni i zabrałem się za przygotowywanie wywaru. Miałem mu zadać kilka pytań, ale zauważyłem, że chwyta się za rękę. Zainteresowało mnie to i kiedy stawiłem przed nim kubek z gorącym napojem, powiedziałem:
-Coś się stało?
-Nic.
-Na pewno?
-Dlaczego miałbym kłamać –powiedział, lekko zdenerwowany. –Jeśli mówię, że nic się nie stało to…
Znów chwycił się za rękę i wykrzywił się z bólu.
-Co się stało?
<Esan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz