- Spędzisz noc tutaj- powiedział Esan.- Ja w tym czasie uspokoję ojca i pomyślę co dalej.
- Czyli mam tu siedzieć jak jakieś zwierzę dopóki nic nie wymyślisz?- spytałam z ironią w głosie.
- Proszę, nie odbieraj tego w ten sposób. Sama przecież powiedziałaś, że bez sensu jest pokazać się radzie bez żadnego planu- odpowiedział chłopak. W sumie, to miał rację. Niechętnie przystałam na chwilowe zamieszkanie tu. Esan wraz z rudą poszedł w stronę wioski, a ja oparłam się o kamień i odetchnęłam głęboko. Na zewnątrz Tanuka spokojnie skubał trawę. Od czasu do czasu spoglądał na mnie, zupełnie jakby wyczuwał mój niepokój. Czas dłużył mi się niemiłosiernie, ale w końcu zapadła noc. Położyłam się i zamknęłam oczy. Długo nie mogłam zasnąć. Wydarzenia z ostatnich kilku dni nie dawały mi spokoju. Miałam nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. W końcu udało mi się zasnąć. Nazajutrz obudził mnie Esan.
- I jak sytuacja?- spytałam chłopaka.
< Esan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz