- Chyba masz rację - powiedziała nieco speszona i wstała. - Zaraz wrócę.
Poszła pewnie do swojego pokoju, aczkolwiek nie wiem - nie śledziłem jej. Zdjąłem koszule, która wysuszyła się na mnie i zmieniła się w twardą skorupę przyklejoną do mojej skóry. Po paru bolesnych próbach udało mi się zrzucić tą "skorupę". Opadłem zmęczony na mój fotel, rozkoszując się ciepłem rozpływającym się po mojej nagiej klatce piersiowej. Z tego przyjemnego transu obudziła mnie dopiero kelnerka przynosząc 2 kufle grzanego wina z cytryną i cynamonem. Odurzający zapach ciepłego napoju napawał mnie coraz bardziej. Czułem się coraz bardziej błogo, ale nie chciałem pić bez mojej towarzyszki. Z tą myślą zasnąłem.
Po przebudzeniu w izbie było już mało ludzi, a naprzeciwko mnie siedziała moja towarzyszka niedoli w suchych ubraniach.
- Nie wiem jak masz na imię - mruknąłem zaspany.
Zaskoczona spojrzała na mnie.
- Sensi...to znaczy Sensitive - powiedziała nieco mieszana.
Popatrzyłem na stolik między nami. Stał tam jeszcze mój grzaniec - ku mojej uciesze. Nie podejrzewałem Sensi, po prostu... Mógł ktoś go wypić. W każdym bądź razie wypiłem go jednym tchem i ułożyłem się w fotelu.
- Cudownie tak - Wyjęczałem przeciągając się.
Przyznała mi rację cichym pomrukiem zadowolenia. Po jakimś czasie odwróciłem głowę w stronę dziewczyny, patrzyła na mnie.
< Sensitive? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz