piątek, 21 marca 2014

Od Mirajane, C. D. Thomasa

- Mirajane masz tu swoją wypłatę - powiedziała Ergia wręczając mi sakiewkę z pieniędzmi.
- Dzięki - powiedziałam chowając ją do kieszeni - W końcu będę mogła kupić ten niebieski komplecik kałamarza i piór - pomyślałam.
Gdy skończyłam robotę wróciłam do swojego pokoju. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej mój sejf do którego odkładałam moje oszczędności. Zabrałam potrzebną sumę dołożyłam ją do mojej wypłaty i wyszłam na miasto. Bezzwłocznie poszłam do sklepu z przyborami do pisania, w nim właśnie zobaczyłam ten cudny komplecik. Po kilku minutach znalazłam się przed sklepem, otworzyłam drzwi, zabrzęczał srebrny dzwoneczek wiszący nad nimi.
- Dzień dobry, w czym możemy służyć? - zapytała pani stojąca za ladą.
- Chciałabym niebieski komplet kałamarza i piór.
- Dobrze za chwilkę przyniosę - powiedziała i zniknęła w głębi pomieszczenia.
Odwróciłam się tyłem do lady i zaczęłam rozglądać się po sklepie. Było tu całkiem dużo różnych przedmiotów przydatnych do pisania począwszy od stalówek a skończywszy na przyciskach do papieru. Przez wielką szybę wystawową było widać przechodzących ludzi, jako iż było wiosenne popołudnie wielu ludzi z miasta wyległo na ulice.
- Swoją drogą ciekawe czy Thomas już wrócił, niedawno wyjechał sprzedać kilka zwierząt, trochę za nim tęskniłam...
- Proszę, chodziło ci o ten komplecik? - zapytała się sprzedawczyni stawiając towar przede mną i przerywając moje rozmyślania.
- Tak, proszę tu jest zapłata.
- Dziękuję, do widzenia.
- Do widzenia - odpowiedziałam zabierając komplet i wychodząc ze sklepu.
Przeciskając się przez tłum ludzi udało mi się w końcu wrócić do gospody. Chociaż i tu zgromadziło się wiele osób.
- To pierwszy tak ciepły dzień w tym roku, nie? - zagadnęła mnie jedna ze śpiewaczek.
- Tak to prawda, wrócił już Thomas?
- Nie. A tak przy okazji, Ergia cię wołała, coś od ciebie chciała.
- Dzięki - odpowiedziałam i poszłam w kierunku zaplecza, zważając na to by nikt nie zniszczył mojego kompletu.
- Mirajane, chodź tutaj! - zawołała Ergia z za lady.
- Już, słucham co chciałaś? - zapytałam podchodząc.
- Nic wielkiego, idź na zakupy zapomniałam kupić pieczywa. Masz pieniądze, tylko wróć szybko goście czekają.
Kiwnęłam głową na znak zgody i ponownie zaczęłam przeciskać się przez gwarny tłum.

* * *
- To wszystko, dziękuję - powiedziałam wychodząc z piekarni.
Upał już trochę zelżał, a także ludzie udali się do swoich domów. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Szłam nie zbyt szeroką uliczką, oprócz mnie znajdował się na niej jeździec. Miałam wrażenie, że już go gdzieś widziałam, tylko nie wiedziałam gdzie. Gdy nieznajomy obejrzał się, serce mi zamarło - Ingel.
- To już rok odkąd opuścił miasto, czemu nagle się tak zjawia? - pomyślałam - Co on tu robi, nigdy nie wiedziałam kim tak naprawdę jest. Zawsze był tajemniczy, ale jeszcze nigdy nie znikał na tak długo.
Jeździec przyśpieszył, a po chwili zniknął za zakrętem. Odetchnęłam z ulgą i jak najszybciej wróciłam do karczmy. Weszłam bocznym wejściem, położyłam kosz z pieczywem w kuchni, zabrałam swój niebieski komplecik i poszłam do siebie, miałam nadzieję że Thomas już wrócił.

<Thomas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz