poniedziałek, 3 marca 2014

Od Nicolasa, C. D. Questa

Jego niebieskie łuski, połyskiwały lekko w nikłym świetle jaskini. Ogon znikał gdzieś w ciemności. Przednie łapy podłożył pod łeb. Skrzydła złożył tak, że nie mogłem ich zobaczyć. Jego oczy niespodziewanie otworzyły się. Spojrzał na mnie, z początku obojętnie. Kiedy jednak zobaczył "kulę" nagle się wyprostował. Ja, nie chcąc uciekać, zmuszałem nogi do stania. Czekałem na jego ruch. Po chwili jednak popatrzyłem na niego. Siedział tak, wpatrując się we mnie. Nic nie robił. "Dość tej zabawy"- pomyślałem, ale kiedy chciałem zrobić krok stworzenie natychmiast zagrodziło mi drogę. Spojrzałem mu w oczy. Głębokie, żółte ślepia. Przeszył mnie dreszcz. Ból, uczucie żalu i straty. Mignęło mi coś przed oczami. Zaskoczony odwróciłem wzrok. Ale uczucia, chociaż słabsze, pozostały. Z moich ust mimowolnie wydobył się dźwięk. Jakieś imię, którego nigdy nie słyszałem. Potem przypomniałem sobie tego kto je nosi, a potem wrażenie prysło. Jak sen, który nie chce do ciebie wrócić. Znowu skierowałem swój wzrok na smoka.
-Nicolasie, bo jak przypuszczam tak się nazywasz,- powiedziała wysokim, melodyjnym głosem- W jakim celu tu przychodzisz i skąd masz coś, co należało do mnie? Domyślasz się że zniżając się do użycia mowy...- tu przerwał wzdrygając się na samą myśl o nich- Ratarów, chce coś zyskać?- powiedziała, a ja kiwnąłem głową- Więc?
-Jestem tu, przez zupełny przypadek, a ten przedmiot znalazłem również przypadkowo podczas przechadzki.- powiedziałem starając się mówić jak najwyraźniej. Smoczyca popatrzyła się na mnie podejrzliwie. "Pewnie myśli, że kłamię."
-Nie ma czegoś takiego jak przypadek, a "ten" przedmiot to moje jajo. -Kiedy to powiedziała zrobiło mi się słabo. Jajo smoka! Ratarowie życie by oddali żeby zdobyć coś takiego! A potem dać do władz, dla króla i zbierać pochwały. Teoretycznie chciałem być Aleylanowi na rękę, ale nie miałem zamiaru kraść smoczych jaj. Zrozumiałem jej podejrzenia i powiedziałem;
- Wybacz, nie wiedziałem że to jajo. Nie chciałem go ukraść.
-Myślisz że jestem jak zwierze!?- zagrzmiała- Że kieruje mnie tylko instynkt!? My, smoki mamy także uczucia! I to owiele bardziej rozwinięte od ludzkich! Jesteście bliźsi zwierzętom niźli my!- wybuchnęła. Zaraz jednak się opanowała i dodała- Masz.jednak szczęście, wiem że nie skłamałeś i puszcze cię wolno, o ile złożysz pewną przysięgę, no i oczywiście oddasz mi moje potomstwo. - zaciekawiłem się. Coś mi podpowiedziało że lepiej zgodzić się na te warunki, zanim smoczycy wyczerpie się cierpliwość. Położyłem jajo tuż koło jej łap i powiedziałem;
-Co to za przysięga?
-Nikomu, ani z Ratarów, ani z Asali, nie powiesz o tym spotkaniu. Powinnam była cię zabić.- przełknąłem ślinę.
-P..przysięgam.- wydukałem. Usatysfakcjonowana smoczyca wydała z siebie donośny ryk. Zatrząsł on całą jaskinią i ogłuszył mnie na jakiś czas. Jak przez mgłę widziałem oddalającego się stwora. Potem zasnąłem. Obudziłem się kilka godzin później i nie mogąc uwierzyć że wyszedłem z tego cało powędrowałem do domu.

Koniec :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz