Nastała cisza. Jedynie ja uśmiechałam się przygłupawo i patrzyłam Castielowi w oczy. On także nie spuszczał ze mnie wzroku. Mijały sekundy... minuty... Nawet jakaś babka naskoczyła na nas, że zablokowaliśmy przejście. Nagle mężczyzna podniósł się, akurat wtedy, kiedy miałam coś z siebie wydusić. Zbliżył się nieco do mnie i powiedział...
< Cas? Udusisz mnie, prawda? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz