Siedziałam w karczmie. Wokół hałas, wrzaski, śmiechy... A ja siedziałam mokra w kącie. Trzeba być przecież oryginalnym. Padałam z nóg, ale co się dziwić. Przez ostatnie kilka dni jedynie biegałam, uciekałam i walczyłam... Ta szara codzienność... Zapatrzona w ogień buchający z kominka nawet nie zauważyłam kiedy podszedł do mnie jakiś mężczyzna...
< Cas? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz