Spoglądałam to na talerz z "kolacją", to na Edwarda. Szczerze? To jedzenie nie pachniało najlepiej. Z grzeczności jednak wzięłam widelec i zaczęłam dziubać w przypalonym, twardym mięsie i ziemniakach. Edward cały czas mi się przyglądał zasłaniając twarz rękoma. Czy on się... śmiał? Spojrzałam na niego z lekką irytacją, ale w końcu wzięłam do ust jedzenie. Było to oczywiście błędem. Zaczęłam się krztusić. Chłopak nie wytrzymał. Zaniósł się tak donośnym śmiechem, że chyba na drugim końcu miasta było go słychać. Z trudem przełknęłam, po czym spytałam:
- Czy to cię bawi?
< Ha ha, Ed? XD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz