Westchnąłem. Złożyłem karteczkę, po czym ruszyłem w stronę drzwi. Wyszedłem na dwór. Natychmiast słońce poraziło mnie w oczy. Przetarłem je, po czym ruszyłem w stronę rozpadającej się stodoły, w której stał Amante. Uchyliłem drzwi i wślizgnąłem się do środka. Przez dziurę w dachu wpadało światło. Ogier leżał pod stogiem siana z głową opartą o ziemię. Kiedy mnie zauważył natychmiast wstał i podszedł do mnie.
- Cześć maluchu- powiedziałem cicho do Amante gładząc go po szyi.- Nie zgadniesz, Teny znów wysyła nas do Wellmor!
Na te słowa ogier parsknął. Zaśmiałem się, po czym wziąłem się za czyszczenie. Nie był jakoś szczególnie brudny, raczej zakurzony. Po dokładnym wyczyszczeniu osiodłałem go i wyprowadziłem na zewnątrz. Dosiadłem Amante i ruszyłem w stronę centrum Blackmill. Podróż do Wellmor pewnie zajmie mi kilka dni, więc godzina w tą czy w tamtą raczej nie robi różnicy. Był wczesny ranek, więc nie było tłumów. Tym lepiej. Ku mojemu zaskoczeniu jeden ze straganów już był otwarty. No proszę, tak wcześnie? Zsiadłem z Amante i podszedłem do straganu. Zacząłem oglądać towar. Po chwili usłyszałem czyiś głos...
< Czyj to był głos? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz