sobota, 5 kwietnia 2014

Od Saurena, C. D. Rin

Rozmowa była dość interesująca, aczkolwiek kiedy pojawił się Esalien cała moja uwaga padła na niego. Nie podobał mi się ani napój, który mu podała, ani fakt, że nie zawahał się przyjmując go. Wtem ni stąd, ni zowąd, do pokoju wbiegł starszy już mężczyzna z grubą księgą pod pachą. Cały był owinięty w brązowy płaszcz.
-Witaj Rin –rzekł. –Proszę wybacz, że o tak późnej porze, ale coś spowolniło mój przyjazd do Winterlake z twierdzy.
Następnie podał jej starą już i wysłużoną księgę. Napis na okładce, który stanowiły wyblakłe już srebrne litery, dał mi do zrozumienia, że jest to książka o podstawach alchemii. Dziewczyna wydawała się zadowolona i uśmiechnęła się do mężczyzny.
-Dziękuję Elrolnusie, dobrze ją wykorzystam –powiedziała i natychmiast otworzyła księgę. Całą jej uwagę pochłonęła teraz jej treść. Tymczasem ja zwróciłem na siebie uwagę owego mężczyzny. Włosy miał już siwe, spojrzenie pełne doświadczenia, lecz mnie interesowało napomknięte słowo twierdza.

<Esalien?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz