wtorek, 21 stycznia 2014

Od Christophera, C. D. Gwendolyn

-Ten dobry?- zapytał kowal podając mi kolejny miecz. Chwyciłem go do ręki, podrzuciłem. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Idealny. Świetnie wyważony.
Nowe strzały spakowałem do kołczanu. Zbroję wrzuciłem do plecaka, założę ją jak znajdę miejsce na nocleg.
Jeszcze tylko jakieś nowe ubrania.
Ruszyłem zatłoczoną uliczką, w stronę stoiska, gdzie jak mi się wydawało, mogła się znajdować odzież wszelkiego rodzaju.
Byłem już zmęczony, po dwóch nocach bez snu i miałem szaleńczą ochotę po prostu iść spać. Przepychałem się więc, mrucząc pod nosem jakieś przeprosiny. Już złapałem się krawędzi stoiska, przyciągając się do niego i odpychając ostatnią osobę.
-Uważaj!- usłyszałem kobiecy głos.
-Tak, przepraszam- powiedziałem odwracając się w stronę... Gwendolyn. -Ach! To Ty! Przepraszam!
-Christopher? Co tu jeszcze robisz?- zapytała.
-Szukam jakiś ubrań. -wskazałem na brudne spodnie, podarte rękawy koszuli. Wpadłem na pewien pomysł. Uśmiechnąłem się błagalnie- Może zechciałabyś mi pomóc jeszcze raz?
-W szukaniu odzieży?- zaśmiała się. -To ty aż taki bezradny jesteś?
-Jedzenie kupiłem, broń i zbroję też- pochwaliłem się- Ale jestem już zmęczony. Na prawdę nie chce mi się tego robić- znów zebrałem się na promienny, czarujący uśmiech- A poza tym, zgaduję, że masz najlepszy gust w tych okolicach. Więc jak?- zapytałem unosząc brew.

<Gwen? Brak pomysłu. >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz