-Nie musisz- powiedziałem- To nic nie wskóra, a ty nie masz powodów do smutku- uśmiechnąłem się lekko- Cieszę się, że dowiaduję się tego od Yhr`a, a nie od kogoś innego. Dobrze, że Elisabeth jest cała. Wszystko jest dobrze. Cholera.
Milczałem. Czułem się rozdarty i dziwnie pusty. Ale tak będzie lepiej, pocieszałem się. On teraz odpocznie, ja będę wolny. Będę miał normalne życie. On trafi do reszty rodziny. I będzie szczęśliwy tam, a ja tutaj. Musi tak być.
-Gwen, dziękuję za wszystko- spojrzałem na ciemnowłosą, smukłą dziewczynę. -Jeśli pozwolisz, to wrócę tylko do was po swoje rzeczy i pojadę.
Skinęła głową. Wróciliśmy do zamku, a ja czułem się lepiej. Nic nie mogłem poradzić. Gdybym nie odjechał, to mój brat zginąłby pewnie w tragiczniejszych okolicznościach.
Elisabeth gotowała dalej jakąś potrawę, a dwoje południowców siedziało przy ogniu. Yhr podniósł wzrok na mnie. Chciał się podnieść, ale machnąłem ręką.
-Jest dobrze, Yhr. Dziękuję- powiedziałem, spoglądając ukradkiem na Gwen- Chcesz tu jeszcze trochę zostać, czy pójdziemy?
<Gwen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz