Wyszliśmy na niewielką polanę, na środku której znajdowało się potężne drzewo. Zeszłam z jelenia, a Esan zabrał swoją torbę. Pożegnał się ze zwierzęciem i ruszył w stronę drzewa. Dołączyłam do niego.
- Esan... Dlaczego ty gadałeś z jeleniem?- spytałam w końcu. Przez całą drogę, podczas której towarzyszyło nam zwierze, chłopak rozmawiał z jeleniem. Wydawało mi się to co najmniej dziwne...
- Wiem, że wyglądało to dziwnie, ale jako naznaczona powinnaś to rozumieć- odparł Esan.- W końcu ty rozmawiasz ze smokami...
- Słucham!?- krzyknęłam zdziwiona. Chłopak natychmiast zaczął mnie uciszać.
- Przepraszam,- powiedziałam- ale nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz...
- Nigdy nie spotkałaś smoka?- zapytał Esalien. I znów te cholerne wspomnienia... Mike, pożar, złocisty smok zataczający koła nad palącą się chatą Aldreda...
- Widziałam smoka, ale nie rozmawiałam z nim...- odparłam, po czym włożyłam rękę do kieszeni. Zacisnęłam palce na złotej łusce. "To wszystko twoja wina"- mruknęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś?- zapytał Esan.
- Nie, nic- odpowiedziałam, po czym wbiłam wzrok w ziemię...
< Esan? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz