Teraz nadzieja w pewnym miejscu w lesie. Tylko jak tam trafić, by nie wzbudzić zainteresowania rady. Byliśmy skazani na długi bieg. Kilkugodzinny bieg i wtedy nagle na ścieżkę ni stąd ni zowąd wpadł jeleń. Spojrzał na mnie. Jak mogłem nie poznać przyjaciela? Kasneir, jak dobrze, że zawsze pojawia się kiedy go potrzebuję. Mój zwierzęcy stróż. Podbiegłem do niego i zarzuciłem mu ciążącą mi od dłuższego czasu torbę na grzbiet nie protestował, lecz od razu zwrócił uwagę na zabandażowaną rękę. „To tylko drobne skaleczenie” powiedziałem telepatycznie. „Oby” odpowiedział i poszedł przed nami przez las. Kobieta patrzyła na mnie obserwując każdy mój ruch. Kiedy natomiast mówiłem do mojego przyjaciela patrzyła na mnie jak na wariata. Sama ma zdolność mówienia do smoków, więc dlaczego ją to dziwi? I wtedy przeszła mi przez głowę pewna myśl. Może nigdy nie rozmawiała ze smokiem. To by wszystko zmieniło. Musieliśmy szybko dostać się do drzewa. W innym wypadu znajdzie mnie ktoś wysłany przez radę i znowu będzie kazanie o nie zbliżaniu się do ludzi. No cóż, trzeba tego uniknąć. Po pół godzinie przekroczyliśmy strumień stanowiący granicę. Wtedy pomyślałem, że przecież nie znam nawet jej imienia. Zdawała się jednak zmęczona i nie chciałem jeszcze potęgować tego uczucia. „Znam skrót” powiedział jeleń i zboczył ze ścieżki w krzewy. Poszedłem za nim, lecz ona nie była pewna. Ledwo trzymała się na nogach. Miała już zapewne dość wrażeń na jeden dzień. „Możesz ją unieść?” spytałem przyjaciela. „Jeśli nie jest ciężka”
-Mój przyjaciel Cię powiezie –powiedziałem. Nie wyglądała jakby miała na to ochotę.
-Być może jedzie się tak jak na koniu –powiedziałem na zachętę.
-Być może? –zapytała.
-Jechałem na jeleniu, ale nigdy konno.
Chyba jej to nie zachęciło, ale wsiadła na jelenia i poszliśmy dalej. Było nad ranem kiedy dotarliśmy do mojej kryjówki.
<Sensitive?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz