Kolejna strzała poleciała w kierunku napastnika. Chybiła. Niska postać o kruczoczarnych włosach jechała dzikim galopem na karym koniu przez opustoszałe uliczki miasta. Kolejna strzała poleciała w kierunku zakapturzonej postaci. Znów nie trafiła. Napastnik nie pozostawał dziewczynie dłużny. Zwinnym, szybkim ruchem wyciągnął trzy strzały i wycelował w dziewczynę. Wystrzelił. Dwie chybiły, ale jedna trafiła prosto w łopatkę konia. Zwierzę runęło na ziemię razem z jeźdźcem. Po chwili podniosło się i pogalopowało przed siebie. Dziewczyna z trudem podniosła się po pozycji siedzącej. Nagle poczuła zimną stal tuż przy swoim gardle. Podniosła wzrok, a jej oczom ukazał się znajomy widok. Długie, kręcone, mokre blond włosy przykleiły się do oliwkowej cery, jej morskie oczy… Właśnie, te oczy… Zwykle pełne ciepła i miłości, teraz jednak przesycone nienawiścią i odrazą. “Giń”- powiedziała Anna i zgrabnym ruchem poderżnęła gardło…
- Sen!- krzyknęłam błyskawicznie podnosząc się do pozycji siedzącej.- To tylko sen…- uspokoiłam się. Przetarłam dłonią oczy i rozejrzałam się po pokoju. Jak ja się tu znalazłam? Wczorajszy dzień urywa mi się na wejściu do karczmy… Rozejrzałam się po pokoju. Pierwszym, co dostrzegły moje oczy była złożona karteczka na stołku obok łóżka. Podniosłam ją i zaczęłam czytać…
Droga Sen,
Muszę szczerze przyznać, że zawiodłem się na tobie. Miałem nadzieję, że lepiej się spiszesz. Normalnie powinienem cię zabić, jednakże jest pewna sprawa, która mi na to nie pozwala.
Zważywszy na to, że jak dotąd jesteś moją najskuteczniejszą informatorką i posłańcem dam ci kolejną, ale i ostatnią szanse. Nie waż się przychodzić bez panny Goldbone.
Mike.
< Anno? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz