- Rzeczywiście...- powiedział chłopak.
- Wiesz, nie za bardzo znam się na leczeniu, ale mogę spróbować opatrzyć ranę- po tych słowach wyjęłam bandaż z kieszeni. Podczas tej czynności przejechałam palcami po łusce. I pomyśleć, że przez nią to całe zamieszanie... Chłopak podwinął rękaw. Zaczęłam opatrywać ranę. Szło mi to jednak kiepsko, ponieważ włosy leciały mi do oczu, a odgarnianie ich co chwilę znacznie utrudniało bandażowanie. Spięłam je więc w ciasnego koka odsłaniając tym samym kark.
- Już- powiedziałam, kiedy skończyłam opatrywać ranę. Podniosłam wzrok patrząc w oczy chłopakowi. Były one inne niż przedtem, takie... błyszczące?
- Dobrze się czujesz?- spytałam przechylając głowę.
- Chodź- powiedział nieznajomy, po czym złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć w kierunku lasu.
< Esalien? Zaliczyłam wtopę stulecia xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz