Szłam zalaną wodą ulicą. Przeciskałam się pomiędzy ludźmi i wozami. Nie wiedziałam co mam zrobić. O co chodziło Mike`owi !? Przecież nawet nie powiedział mi co mam mu przynieść! O nie, tak dłużej nie może być! Muszę tam pójść i dowiedzieć się o co chodziło. Powoli zapadała noc. Temperatura spadła, a mnie zaczęło robić się zimno. Brudne, przemoczone ubranie przywarło do mojej bladej skóry. Byłam zmęczona, zarówno psychicznie jak i fizycznie. Po długiej wędrówce i walce marzyłam już tylko o głębokim śnie, nie wspominając już o tym czego dowiedziałam się o Annie. Weszłam do pierwszej lepszej gospody. Zamówiłam coś ciepłego do picia i usiadłam niedaleko paleniska. Rozejrzałam się dookoła. Panował tu istny chaos. Ludzie śmiali się, niektórzy nawet biegali od stolika do stolika. Wesoła gromadka w rogu gospody śmiała się wniebogłosy. Też tak bym chciała. Wieść spokojne, beztroskie życie nie musząc się narażać, kraść, zabijać, oszukiwać... Oparłam się na ręce i zamknęłam oczy. To wszystko było takie… Dziwne. Czego Mike chciał od Anny? Co ta za jakiś ważny przedmiot? Nic z tego nie rozumiałam. Nie panowałam już nad własnym ciałem. Chwilę potem zapadłam w głęboki sen…
< Anno? Co ty mylisz o tym, co się wydarzyło? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz