Teraz przede mną najtrudniejsza część planu. Musze przekonać radę i co może jeszcze gorsze ojca, do swojego planu. Czas ruszać. Saisa nie wyglądała na zadowoloną. Chyba miała ochotę mnie udusić. Kasneir znów doskonale wiedział gdzie się udajemy. Pierwszy stanął na skraju polany i czekał spokojnie. Czasem zastanawiam się dlaczego on mnie wtedy nie opuścił, ale cieszę się, że wciąż przychodzi. Miło mieć wiernego przyjaciela, który w przeciwieństwie do pewnej osoby nie uprze się krzyżować ci planów za każdym razem.
-Tak wiec ruszamy. Do bariery mamy jeszcze kawał drogi, a biorąc pod uwagę, że żadne z nas nie spało przez dwie noce trzeba będzie zrobić postój.
-Jak już Ratar ma iść do nas to może choć powiesz jej dlaczego żaden druid nie może opuszczać bariery od dziesięciu lat? –powiedziała Saisa.
-To nie taka ciekawa historia.
<Sensitive?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz