piątek, 14 lutego 2014

Od Mirajane, C. D. Thomasa

Okazało się, że ma na imię Thomas. Nawet całkiem ładne, pomyślałam przyglądając się chłopakowi. Zastanawiałam się czy ma rodzinę albo jakiś znajomych przyjaciół. Odwróciłam się tyłem do niego i włożyłam naczynia do szafki.
- To chyba tyle - mruknęłam wycierając ręce o ścierkę.
Wyszłam z za lady i usiadłam obok Tomasa.
- Opowiesz mi coś o sobie? - zapytałam ale nie doczekałam się odpowiedzi, gdyż z zaplecza wyszedł Tharnis i podszedł do mnie.
- Mira zbieraj się jesteś potrzebna w lecznicy.
Wstałam i przepraszając wyszłam z Tharnisem. Przyszłam do lecznicy, właściwie był to pokój na zapleczu, w którym przyjmowałam chorych ludzi z okolicy. Siadłam za stołem i skinęłam na Tharnisa, on otworzył drzwi a po chwili do pokoju weszła kobieta prowadząca chłopca. Tharnis wyszedł zostawiając nas samych.
- Co się stało? - zapytałam kobietę.
- Mój syn spadł z drabiny, obawiam się, że ma złamaną rękę.
Wstałam i podeszłam do chłopca, obejrzałam jego rękę i powiedziałam:
- To może boleć ale później lepiej się poczujesz.
Wyjęłam z szafy bandaż, coś do usztywnienia i maść. Podeszłam do chłopaka i nastawiłam mu rękę, po jego twarzy pociekły łzy, nasmarowałam opuchliznę maścią, rękę usztywniłam i zabandażowałam.
- Bardzo dziękuję - powiedziała kobieta, wręczając mi drobną kwotę.
- Jeśli byłby jakieś kłopoty to proszę przyjść - powiedziałam z uśmiechem i wracając za biurko.
Dopiero po godzinie udało mi się wyjść z lecznicy i wrócić do karczmy, zdziwiłam się gdy zobaczyłam Thomasa, który siedział w tym samym miejscu gdzie go zostawiłam.
- Jeszcze tu jesteś?
- Jak widać - uśmiechnął się.
- Przepraszam, że musiałam wyjść, w tych okolicach nie ma zbyt dużo lekarzy. To opowiesz mi coś o sobie?

<Thomas?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz