Nie skłamałbym mówiąc, że ostatnie siedem lat od ataku, upłynęło spokojnie. Ludzie najwyraźniej chwilowo nie mają zamiaru nas nękać, bo nie sądzę by czegokolwiek się nauczyli. Zapewne chcą się zregenerować po stratach jakie ponieśli. Tymczasem my możemy w spokoju wychować młode pokolenie. Wiele nowych kwiatów zakwitło w lesie. Esalien w zimie skończył dwanaście lat, a od pewnego czasu chłonie wszelką wiedze niczym gąbka wodę. Potrafi godzinami prowadzić dyskusję nad tym samym tematem.
Zdarzyło się to pewnego wiosennego dnia, kiedy to wszedłem do pokoju mojego syna zastając go czytającego na głos jakiś zwój.
-Po śmierci Unodiasa druidzi cofnęli się za bariery, niemożliwym było jednak pozostawanie tam cały czas –czytał. –Zawsze zgodnie ze zwyczajem, gdy chłopiec ukończył dwadzieścia pięć lat, musiał udać się nad jezioro Deinda, zwane przez Ratarów jeziorem Olren, by zanurzyć się w jego wodach na znak, że staje się mężczyzną. Tak, więc ruszył i Urel. Był to jednak czas niespokojny, albowiem ludzie budowali wówczas nad jeziorem osadę. Popełnili przy tym świętokradztwo, zniszczyli kamienny krąg poświęcony stwórcy. Urel, jednak żył według tradycji i starych zwyczajów. Udał się, więc nad jezioro i zanurzył w wodzie. Nie wiedział jednak, że ktoś bacznie mu się przygląda i śledzi go odkąd wyszedł z lasu. Zauważył ją dopiero wychodząc z wody. Stała na brzegu czarnowłosa kobieta. Nie podobała mu się ta sytuacja. Nie powinien zostać zauważony, dobrze o tym wiedział. Kobieta nie biegła jednak w stronę wioski, ani nie wykonywała żadnych ruchów, które utwierdziłyby go w przekonaniu, że ma wobec niego złe zamiary. Zainteresowało go to. Podszedł, więc do niej, spodziewając się ucieczki. Ona jednak ani drgnęła, patrząc się na niego dalej zielonymi oczyma. Było to dla niego dziwne, widziała wyraźnie symbole na jego rękach, miał przecież podwinięte rękawy koszuli, dlaczego więc się nie bała. „Kim jesteś?” zapytał. „Zwą mnie Kaele, jak zwą ciebie druidzie?” „Urel” I tak zaczęła się znajomość. Która dla dobra Asali nie powinna się nigdy rozpocząć. Urel przychodził na skraj lasu, by spotkać się z Kaele, ona natomiast podchodziła pod samą barierę, by móc go zobaczyć. Jednak jak wszyscy ludzie nie miała czystego serca i choć on darzył ją miłością i wziął ją za żonę, to ona widziała w nim tylko źródło informacji na temat druidów. Wypytywała go o wszelakie druidzkie sekrety, on jednak nie zdradzał jej niczego. Wprawiało ja to w złość. Wielokrotnie uciekała się do podstępów, czy szantażu, dalej jednak nic jej nie wyznał. W końcu postanowiła śledzić go do bariery i przy najbliższej sposobności przejść przez nią. Kiedy więc wyruszył do swych braci, jak miał to w zwyczaju w pierwszy powszedni dzień w tygodniu, ruszyła z nim, nie dając mu jednak tego poznać. Szedł, więc przez las, nawet nie spodziewając się, by ktoś mógł go śledzić. Nikt bowiem prócz jego żony, nie wiedział o jego pochodzeniu. Dotarł tak do bariery i wypowiadając zaklęcie, dostał się do środka. Kaele poszła za nim. W ten sposób pierwszy człowiek dostał się za barierę. Nie wiedząc o tym Urel zaproadził kobietę prosto do Akumel*, a że poszedł porozmawiać z radą, to także do źródła informacji. Na nieszczęście dla Asali, właśnie wtedy omawiana była najsłabsza część bariery. Kobieta słuchała uważnie i zapamiętała wszystkie informacje, które były jej potrzebne, zaś kiedy jej mąż ruszył w stronę jej domu, wyszła poza barierę z nim, a następnie wyprzedziła go, by nie domyślił się, ze poszła za nim. Udało jej się to znakomicie, gdyż on nawet nie podejrzewał by zrobiła coś takiego będąc zaślepionym miłością do niej. Tak wizyty Kaele powtarzały się, a za każdym razem zbierała nowe informacje, które następnie przekazywała starszym z wioski. Oni zaś posłali je do króla, a ten kazał przyprowadzić obie druida, by sam mógł go przesłuchać i potwierdzić te informacje. Ludzie z wioski postanowili, więc złapać druida, a że ten przebywał wówczas w domu swojej żony, uznali iż nie będzie z tym kłopotu. Mylili się jednak, gdyż gdy już zaskoczyli druida i udało im się go złapać, użył magii i wymknął im się. Przeszukali cały obszar wokoło wioski nie znajdując niczego, choćby najdrobniejszego dowodu na obecność Urela. Nie był to jednak koniec. Kaele zdradziła im miejsce w którym zraniony Urel mógł się ukryć i Ratrom udało się go odnaleźć. Zaprowadzili go do wioski i tam uwięzili, nie dając mu przez kilka dni nic do ust, ani wody, ani jedzenia. Jeden z tych którzy go pilnowali podał mu zaś, gdy on był już wygłodzony, mięso do jedzenia i szydził z druidów. Urel ledwo to znosił. Jego rany nie goiły się i sprawiały mu wielki ból. Kaele nie zadała sobie trudu nawet by spojrzeć mu w oczy, on jednak nie wiedział nawet że go zdradziła. Nadal wierzył, że go kocha. Po kilku dniach zaczynał już nie wierzyć, ze cokolwiek się zmieni i wtedy z pomocą przyszedł mu przyjaciel. Pojawienie się w wiosce niedźwiedzia wywołało nie małe zamieszanie. Zwierzę kierując się węchem ruszyło prosto w miejsce gdzie trzymano druida. Kiedy tam dotarło, zabiło strażnika i zerwało więzy Urela, tak że przy niewielkiej pomocy zwierzęcia mógł ruszyć. Ludzie bali się zrobić cokolwiek i usuwali się im z drogi. Niedźwiedź zaprowadził swojego przyjaciela do swojej starej gawry. Tam odnaleźli go druidzi i uleczyli jego rany. Król, dowiedziawszy się o tym co zaszło, wpadł w gniew. Rozkazał mieszkańcom wioski przynieść mu głowę druida w ciągu tygodnia. Ludzie woleli nie pytać co będzie jeśli tego nie zrobią. Kaele dobrze wiedziała co się stanie, więc posłała sokoła do Urela, jak zwykła się z nim porozumiewać. Ten odczytawszy jej wiadomość, w której prosiła o pomoc, ruszył do wioski, nie zważając na druidów, którzy mu to odradzali. Ukrywając się przed wzrokiem Ratarów, trafił do domu swojej żony. Odnalazł ja płaczącą, lecz gdy próbował ją pocieszyć, wbiła mu sztylet w serce. Następnie odcięła mu głowę i oddała królowi. Na tym jednak nie koniec historii. Dopiero miesiąc po tym wydarzeniu odkryła, że nosi w łonie jego dziecko. Kiedy nadszedł na to czas urodził się chłopiec, któremu matka dała na imię Neun. Od początku dla wszystkich był zagadką. Po mieczu posiadł niezwykłe zdolności. Z charakteru był jednak typowym Ratarem. Chciał posiąść umiejętności dozwolone tylko najwyższemu i do tego samego do tej pory dąży jego potomstwo, które posiadło część mocy Asali. Ludzie zwą ich przeróżnie. Zaczynając od czarodziei, kończąc na wiedźmach, a ród ten trwa nieprzerwanie od wieków, przeniósł się jednak znad jeziora do wioski Undentreen, po drugiej stronie lasu.
-Więc wiesz już dlaczego zabronione są związki między naszą rasą, a tymi barbarzyńcami –powiedziałem kiedy skończył czytać. Dopiero wtedy zauważył moją obecność w pokoju. –Zapamiętaj tę historię, może ci się bardzo przydać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz