-A co tu robimy o tak późnej porze?-zapytałem z uśmiechem.
-A co Ci do tego?!-warknął wściekły mężczyzna. W prawdzie wiedziałem, że czaił się na jakiegoś gościa, ale mnie to nie obchodziło. Gdzieś tu był mój zleceniodawca. Nie chciałem forsy, bo przecież króla nie zabiłem. Chciałem go znaleźć. Nie zabić bo na pewno byłby pierwszy. Chciałem wiedzieć kto to. Gdzie mieszka. Wydać go. Nie chodziło o nagrodę. I tak straże by mi nie uwieżyły. Chodziło o moją wiarę, światopogląd który wskazywał jednoznacznie na to, że nie powinienem zostawiać tak tej sprawy. Dla tego zaciekawił mnie ten mężczyzna. Może to on? A może jest tylko ślepym mordercą, który nie zważa na to kogo zabije wykonuje swoją robotę? Kto to wie? Z zamyśleń wyrwał mnie jego głos.
Mercer?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz