-Eeee.. a to bezpieczne? Wiesz nie wiesz co to, może zioło czy coś. -mruknąłem. Rin tylko wywróciła oczami i powiedziała:
-Jak nie chcesz to...- tu jej przerwałem.
-No bez przesady, lej pan czyste i jedziemy.- powiedziałem z szerookim uśmiechem. Wypiłem i (oczywiście) zakręciło mi się w głowie. Ona chyba też nie pozostała niewzruszona na działanie napoju bo usiadła na najbliższy fotel(mój). Po chwili dopiero zorientowała sie że siedzi mi na kolanach i...
Riin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz