- Esan, już ci mówiłam. Nie pomogę ci, bo nie jestem naznaczoną. Zrozum w końcu, oni...
- Istnieją!- krzyknął Esen tym samym przerywając mi.
- To, że ty uciekasz od przeznaczenia nie oznacza, że oni również. Jesteś zwykłym tchórzem nawet nie próbując wywiązać się ze swoich obowiązków i...- nagle urwał. Nastała cisza. Razem z tą jego koleżanką wpatrywałam się w chłopaka. Podszedł powoli do kałuży znajdującej się kilka metrów od nas. Spojrzał na swoje odbicie i wyszeptał:
- ... i jeśli nie zmienisz swojej postawy, to nigdy nie uda nam się zakończyć wojny...
< Esan? Sorki, że tak krótko. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz