czwartek, 27 marca 2014

Od Anny, C. D. Castiela

-Przykro mi, ale to także moja robota. Więc równie dobrze, to ty możesz odejść.
Nie wyglądał na szczęśliwego. Patrzył mi prosto w oczy, a ja z trudem starałam się wytrzymać spojrzenie.
-Słuchaj, odejdź teraz a nic ci nie zrobię- przekonywał z zaciśniętymi zębami. Pokręciłam przecząco głową, co zaowocowało mocniejszym przyciśnięciem sztyletu do mojej nogi.
Gonił mnie czas, a mężczyzna mocno mnie ściskał. Noc stawała się coraz to czarniejsza, a nasz cel czekał na śmierć. I obrabowanie jego domu ze wszelkich kosztowności.
-Zabij go, jeśli tak bardzo ci na tym zależy- ustąpiłam czując cienką strużkę krwi wypływającą spod sztyletu obcego napastnika- Daj mi tylko wynieść skarby.
Spojrzałam prosząco w jego oczy. Z jego przystojnej twarzy nie dało się niczego wywnioskować, jednak miałam nadzieję, że przystanie na takie warunki.
<Cassie? ;3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz