- Ach tak? - Uniosłem wysoko jedną brew. - W takim razie pójdziemy razem.
Widziałem widoczne zdenerwowanie na jej twarzy. Rozglądała się na boki. Byłem pewien, że jest tu z tego samego powodu co ja: Aby zabić tego gościa od trupów.
Drgnęła lekko, gdy uświadomiła sobie, że stoję trochę za blisko. Mój sztylet powoli otarł się o jej udo i podwinął jej koszulę.
- A teraz grzecznie i bez krzyków odejdziesz stąd i dasz mi załatwić moją robotę, zrozumiałaś? - Bardziej stwierdziłem niż zapytałem wprost do ucha panny.
Spojrzała na mnie i prosto w moje oczy odparła...
< Aniu, przepraszam za długość (a raczej jej brak)>
Widziałem widoczne zdenerwowanie na jej twarzy. Rozglądała się na boki. Byłem pewien, że jest tu z tego samego powodu co ja: Aby zabić tego gościa od trupów.
Drgnęła lekko, gdy uświadomiła sobie, że stoję trochę za blisko. Mój sztylet powoli otarł się o jej udo i podwinął jej koszulę.
- A teraz grzecznie i bez krzyków odejdziesz stąd i dasz mi załatwić moją robotę, zrozumiałaś? - Bardziej stwierdziłem niż zapytałem wprost do ucha panny.
Spojrzała na mnie i prosto w moje oczy odparła...
< Aniu, przepraszam za długość (a raczej jej brak)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz