sobota, 1 marca 2014

Od Mirajane, C. D. Thomasa

- Nie - odpowiedział i pochylił się nade mną.
Po chwili poczułam jego usta na moim policzku. Zmieszałam się trochę i lekko odepchnęłam Thomasa.
- Nie rób tak - powiedziałam kiwając palcem, jednak w głębi duszy skakałam z radości, miałam tylko nadzieję, że moje uczucia nie były widoczne w moich oczach bo jak mawiają oczy są zwierciadłem duszy.
Thomas uśmiechnął się i złapał mnie za nadgarstek.
- Chodź - powiedział ciągnąc mnie za rękę.
Zeszliśmy na dół, przeszliśmy przez salę i wyszliśmy na podwórze.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Do stajni - odparł krótko.

* * *

- Umiesz jeździć konno? - zapytał Thomas siodłając swojego konia.
- Nie, do tej pory nie miałam okazji się nauczyć.
- To pojedziemy razem - uśmiechnął się.
- Dobrze, ale muszę tu wrócić przed zmrokiem.
Thomas pomógł mi wsiąść na konia a po chwili do mnie dołączył i wyjechaliśmy ze stajni. Galopowaliśmy przez łąkę, o tej porze roku już nie takiej pięknej jak w lecie, słońce rzucało długie cienie na pobliskie drzewa. W końcu łąka zamieniła się w zagajnik, a zagajnik w las. Wszędzie było pełno różnokolorowych liści. Zawsze lubiłam szelest jesiennych liści. Thomas zatrzymał konia i zeskoczył na ziemię, a ja poszłam w jego ślady.
- To po co tu przyjechaliśmy? - zapytałam szurając nogami w suchych liściach.

<Thomas, teraz ty się męcz XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz