Jakoś nie mogłem spać, a że zauważyłem jak mój ojciec opuszcza swoje posłanie, postanowiłem pójść za nim. Zapomniałem oczywiście o płaszczu, czy jakimkolwiek innym okryciu. Ten dom w nocy prezentował się dość interesująco. Zapomniałem o odczuwanym zimnie i rozglądałem się po całej jego powierzchni. Fakt, ze byliśmy daleko od lasu na północ, a mimo lata było tu raczej zimno, uczucie to potęgował jeszcze ciemny korytarz i blade światło księżyca padające prze okno. W końcu dotarłem do pokoju, w którym przebywali mój ojciec i Rin. Palił się tam ogień, ale był zbyt daleko, bym mógł poczuć ciepło. Przysłuchałem się natomiast ich rozmowie. Była dość interesująca i wykazała, że mój ojciec mimo iż był jeszcze bardziej tajemniczy niż w stosunku do mnie, potrafi się dogadać z Ratarami. Była to dobra wieść, bowiem zapowiadało się na to, że pozostaniemy wśród nich.
-Więc rozmawiacie o smokach –powiedziałem i uśmiechnąłem się. Wzrok mojego ojca i Rin natychmiast poszybował w moją stronę.
<Rin?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz