wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Saurena, C. D. Rin

Nie podobała mi się ta jej mikstura czemukolwiek służyła. Jednak zaczynałem drobnymi krokami odnajdywać z nią wspólny język. Jej zafascynowanie smokami nieraz mnie dziwiło. Chciała często wiedzieć więcej, niż mogłem jej wyjawić. Były, bowiem sprawy, które wymagały, by utrzymać je w kręgu najbardziej zaufanych osób. Były też tajemnice, które znałem jedynie ja i póki co nie mogłem nikomu zdradzić. Zdarzało się natomiast, że zadziwiała mnie jej wiedza, często z pogranicza alchemii, którą sam bardzo dobrze znałem. Posiadała też pewną wiedzę na temat anatomii, czy to człowieka, czy też zwierząt. Zaczęło mnie interesować jak tutejsi reagują na taką kobietę. Jej dom wyglądał bowiem jak chata wiedźmy, nie jest to żadną obelgą, chodzi tu raczej o niektóre dość… interesujące przedmioty. Jej dociekliwość znalazła ujście w ostatnim pytaniu.
-Ludzie nie chcą wierzyć, ze istnieje cos potężniejszego od nich samych, czemu nie dadzą rady zaradzić –odparłem. –Zawsze pragną myśleć o sobie jako istotach nadrzędnych, przed którymi wszystkie inne mają bić pokłony i bezwzględnie się podporządkować. Czasem aż chciałoby się pójść i wybić im ten pogląd z głowy.
Dopiero wówczas dostrzegłem, że ktoś obserwuje nas. Esalien stał w drzwiach i choć nikt inny tego zapewne nie zauważył, ja dobrze wiedziałem, ze trzęsie się z zimna. 

<Esalien?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz