- Rozumiem. - odparłam nie patrząc na Elrolunsa. Wcale się z nim nie zgadzałam. W głębi serca miałam ochotę krzyczeć i powiedzieć świętują co naprawdę myślę. Jednak stłumiłam te uczucia w sobie. Czemu? Nie potrafiłam zrobić czegoś takiego człowiekowi który jako jedyny w pełni mnie akceptował. Zawsze ze mną był, a ja mu chciałam się tak odwdzięczyć. Nie!
Elrolnus doskonale wiedział jak się czuje. Przyglądał mi się swoim czujnym okiem.
- Macie rację. Przepraszam. - westchnęłam. Starzec choć się uśmiechnął to w głębi serca nadal przeglądał mnie pod maską. Nie mogąc dłużej znieść tych świdrujących spojrzeń, Przeszłam przez pokój i wyszłam na zewnątrz. Zimne powietrze orzeźwiło nieco mój umysł. Objęłam się rękoma. Było cholernie zimno, a ja pod wpływem emocji nie wzięłam żadnego płaszcza. Próbując się ogrzać , przeskakiwałam z nogi na nogę. Po chwili usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się i zobaczyłam w cieniu Saurena.
- Ah, to ty.
Odwróciłam się do niego plecami. Nie chciałam na niego patrzeć bo jeszcze dałabym upust negatywnym emocjom. Na razie wszystko miałam pod kontrolą ale rozmowa która na pewno zaraz się zacznie może się różnie skończyć.
Sauren stanął obok mnie, choć w dość sporym odstępie. Nadal mi nie ufał.
<Sauren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz