– Czy byłabyś łaskawa powiadamiać mnie, gdzie zdecydowałaś się udać? – zapytałem szorstko Flory. Popatrzyła na mnie wzrokiem wystraszonego misia koala, cały czas trzymając się jakiegoś obcego chłopaka. Jak uroczo.
– Jeśli masz zamiar dać się złapać, proszę bardzo. Możesz tu sobie zostać i obściskiwać się z tym... Typem. Poczekam w gospodzie. Jutro wyruszamy dalej.
Dziewczyna odskoczyła od chłopaka jak oparzona. Ten zaś zmierzył mnie nieprzychylnym wzrokiem i odezwał się cicho:
– Nie chcę się wtrącać, ale nie wydaje mi się, byś był zbyt uprzejmy.
– I?
– I... Cóż, nieuprzejmość w stosunku do damy raczej nie powinna mieć miejsca.
– Ja nie jestem damą! – wrzasnęła nagle Flora. Obrzuciliśmy ją zdumionymi spojrzeniami. – Ja... Znaczy... To... Mój... Brat! Mój brat i... No...
Dziewczyna rzuciła mi błagalne spojrzenie. Zmusiłem się do wydanie z siebie głosu.
– Przyrodnia siostra.
Flora odetchnęła i wyraźnie poweselała.
– Mam na imię Flora. A pan? – zagadnęła swobodnie faceta, uśmiechając się wdzięcznie. Chwilę się zastanawiał, rzucając mi kolejne niechętne spojrzenie.
– Mawrodij – skłamałem gładko, podając mu rękę.
– Jericho – odwzajemnił uścisk. Zastanowiłem się, czy naprawdę ma tak na imię. A zresztą... Co mnie to obchodzi?
– Co pan tu porabia? – zapytała tymczasem Flora. – Och, wiem, głupie pytanie. Pan przyszedł na targ, prawda?
– Tak, chociaż w sumie tylko na chwilkę. A stragany zaczną otwierać dopiero koło dwunastej.
– Ojej! To za... sześć godzin! – Zmartwiła się. – Hmm, Zima? Może w tym czasie zwiedzimy miasto? – Popatrzyła na mnie z nadzieją.
– Jak chcesz – wzruszyłem ramionami. Flora była niekonsekwentna i skończenie naiwna, ale niech robi, co chce. Nie będę się wtrącać.
Ta zaś zaczęła nawijać o koniu Jericho, następnie o uroku Blackmill i porównywać je do Wellmor. Jericho dzielnie podtrzymywał rozmowę.
Szedłem kilka kroków za nimi, mając oczy dookoła głowy i broń w pogotowiu.
– Teraz chyba pojedziemy na północ, aż do Winterlake! Tak się cieszę, nigdy jeszcze nie widziałam prawdziwej, mroźnej północy.
– To daleko – zauważył Jericho. – I zbliża się zima, będą bardzo niskie temperatury. Może odłożycie podróż na później?
– Nie, absolutnie nie! Nie ma takiej możliwości!
– Dlaczego? Aż tak wam się śpieszy? – zapytał z dziwnym wyrazem twarzy.
Flora się zacukała, nie mogąc wymyślić żadnych logicznych wyjaśnień.
– Chodzi o ślub przyjaciółki Flory – wyręczyłem ją. – Tamci wymarzyli sobie zimne Winterlake. A Flora będzie druhną, musimy zdążyć.
– I poradzicie sobie we dwójkę? Szlaki są coraz mniej bezpieczne – powątpiewał Jericho.
Wtedy, na moje i jego nieszczęście, Flora wpadła na naprawdę „genialny” pomysł.
– A może pojedziesz z nami, panie?
<Jericho? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz