Chciałem żeby zabrała mnie ze sobą. Jednocześnie wolałem żeby nie stała jej się krzywda. Znałem to miasto lepiej od niej. No i samotnie podróżująca ładna dziewczyna, jest tym bardziej zagrożona.
-Więc?- naciskałem. Patrzyła na mnie wyniośle z góry. Siedząc na koniu, mogła sobie tak robić, ale ja powtórzyłem pytanie jeszcze ze cztery razy. Po kwadransie milczenia z jej strony, postanowiłem coś zrobić. Wolałem nie stać w środku nocy na ulicy. Mianowicie wgramoliłem się j-e-j na konia. Zerkała na mnie zaskoczona. Wyszczerzyłem się.
-Skoro nie chcesz mi powiedzieć to sam się przekonam. -powiedziałem. Mruknęła coś niezadowolona. -No to ruszamy!- powiedziałem wesoło.
-Dobra!- nie wytrzymała.
-Co dobra?- uśmiechnąłem się ironicznie.
-Powiem Ci gdzie jadę.- rzuciła nie patrząc na mnie.
-Gdzie j e d z i e m y.- poprawiłem ją. Westchnęła zrezygnowana.
<Elcia? sorki że tak długo :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz